W ubiegłym tygodniu akcje Amazona osiągnęły rekordowy poziom, dzięki czemu właściciel firmy Jeff Bezos stał się najbogatszym człowiekiem w nowożytnej historii. Jego majątek wynosi aktualnie 150 miliardów dolarów. Wyprzedza w ten sposób o 55 miliardów znajdującego się na drugim miejscu Billa Gatesa, a także całe PKB Węgier. Daleko mu jeszcze do najbogatszych w całej historii, jednakże nawet w takim rankingu zajmuje już 9. miejsce. Czy mając tyle pieniędzy, trzeba jeszcze martwić się o swój wizerunek?
Jak się okazuje, warto. Szybkie wzbogacanie się Bezosa idzie w parze z rosnącym niezadowoleniem pracujących w Amazonie, którzy zaczęli w tym tygodniu protesty w Europie. Czy chcemy tego, czy nie, im więcej zarabia się pieniędzy, tym bardziej jest się widocznym na rynku, a co za tym idzie – nasz wizerunek staje się bardziej rozpoznawalny. Drobne potknięcie może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny i zmienić postrzeganie nas przez inwestorów, ale przede wszystkim przez obecnych i potencjalnych pracowników. Wizerunku firmie nie poprawia również fakt, że założyciel Amazona jest jedynym z piątki największych miliarderów, który nie podpisał Giving Pledge. Jest to zobowiązanie, które zakłada oddanie większości swojego majątku na cele dobroczynne. Bezos przeznacza wszystkie zarobione pieniądze na rozwój swojej firmy i działania skupione wokół niej, co może zostać odebrane jako egocentryzm i samolubstwo.
Pracownicy Amazona już od pewnego czasu sygnalizowali problemy z warunkami pracy w firmie. Jednakże głosy te pozostały dotychczas bez większego odzewu (rzecznicy prasowi zawsze odpowiadają, że Amazon jest dobrym pracodawcą i nie nawiązują do postulatów zatrudnionych), więc pracownicy z Niemiec, Hiszpanii i Polski zdecydowali się przeprowadzić strajki w centrach logistycznych firmy. Nie bez znaczenia był także moment, bowiem protest zapowiedziany został na Amazon Prime Day, czyli dzień największych promocji, na które czekali klienci z całego świata. Jak się okazało, udało się pobić rekord sprzedaży sprzed roku, jednak protesty nie ułatwiały tego zadania. Wymieniając problemy, strajkujący zwracali uwagę na niskie zarobki, wyśrubowane normy, brak czasu na przerwy w pracy, stały monitoring działań czy nawet rozliczanie wyjść do toalety. O ile w Niemczech strajk nie był problematyczny, a w Polsce po prostu zarządzono wolniejsze wykonywanie swojej pracy, o tyle protest w Hiszpanii przybrał dużo brutalniejszy charakter.
Początkowo Amazon powiadomił tylko i wyłącznie o strajkach niemieckich oraz polskich centrów, o hiszpańskich nie wspominając ani słowem. Tymczasem kilka dni temu innymi kanałami przedostały się informacje, że hiszpańscy pracownicy zablokowali ruch na drodze i wdali się w bójkę z policją, przez co kilku pracujących zostało aresztowanych. Jeden ze strajkujących w wyniku starcia z policjantem stracił zęby. Zdjęcie jego zakrwawionej koszulki wrzucił na twittera jeden z członków hiszpańskiego parlamentu i podpisał je: „tak wygląda szacunek Amazona dla jego pracowników”.
Warto także zwrócić uwagę na to, że nie tylko Amazon ma problemy z wizerunkiem. Od roku kłopoty ma również inny miliarder, Elon Musk, właściciel firmy Tesla. Zatrudnieni w jego firmie nie wytrzymują wysokiego tempa pracy, które zostało narzucone przez Muska chcącego podnieść produkcję o 500% w rok, oraz domagają się wyższych płac. To spowodowało w 2017 roku protesty chociażby w niemieckich fabrykach Tesli. Do tego dochodzą także liczne – prawdopodobnie po prostu nieprzemyślane – wypowiedzi Elona Muska w mediach, które nie poprawiają w żaden sposób jego wizerunku, jak na przykład ostatnia, w której nazwał jednego z ratowników z Tajlandii “pedofilem”.
Sytuacja z protestami jest o tyle trudna, że nie od dziś Jeff Bezos ma problem z wizerunkiem firmy jako pracodawcy. Internet stopniowo zalewało coraz więcej informacji o tym, że faktycznie prezes firmy ma mnóstwo dobrych i innowacyjnych pomysłów, ale często wiążą się one z „wyzyskiem” swoich pracowników. Parę lat temu pojawiły się wywiady z byłymi, niezadowolonymi z warunków zatrudnionymi, jednak w tym roku sprawa stała się poważniejsza i doszło aż do strajków. Również w 2018 roku Amazon trafił na listę „Parszywej Dwunastki” przygotowaną przez National Council for Occupational Safety and Health obejmującą najbardziej niebezpieczne miejsca pracy w USA. W Polsce głos w sprawie zabrało nawet ministerstwo, które w związku ze strajkami domaga się kontroli w zakładach Amazona. Sytuacji nie ułatwia również fakt, że szef Amazona bardzo chroni swojej prywatności, nie jest tak otwarty jak chociażby Mark Zuckerberg, o którego życiu wiemy niemalże wszystko, przez co łatwiej jest nam się z nim utożsamić i go zrozumieć. Bezos unika rozgłosu, a jedyne, co można się dowiedzieć o jego osobie to tylko plotki, że jest opryskliwym szefem oraz kiepsko komunikuje się z mediami i kontrahentami. Ponieważ strajki zbiegły się w czasie z wejściem Jeffa Bezosa na sam szczyt listy najbogatszych, właściciel Amazona będzie musiał się również mierzyć z pojawiającymi się już hasłami, że wzbogaca się, oszczędzając na swoich pracownikach.
Co ciekawe marka Amazon jest jednocześnie jedną z tych, której najbardziej ufają Amerykanie. Tu leży sukces, ale paradoksalnie również duże zaniedbanie Bezosa. Otóż kreując swoją markę, mało uwagi zostało poświęconej pozytywnemu odbiorowi jej przez pracowników zarówno tych obecnych, jak i potencjalnych. Jeff Bezos postawił na uczciwość wobec klienta oraz jego zadowolenie, dużą reklamę i niskie ceny. Co jednak z pracownikami? Jak już wcześniej to zostało wspomniane, właściciel Amazona nie zdecydował się przeznaczyć części majątku na cele dobroczynne. Do tego dochodzą, krytykowane za swoją krótkoterminowość i nierozwiązywanie realnych problemów, jego działania na rzecz poprawy losu bezrobotnych i bezdomnych. Skuteczne działania employer brandingowe mogłyby być dla Bezosa dobrym rozwiązaniem, ponieważ pozwoliłyby pokazać go jako dobrego pracodawcę i nie wywoływałyby wśród pracowników sprzecznych uczuć. Być może zadbanie o pracownika pozwoliłoby uniknąć takich strajków jak te w Hiszpanii.
Na przykładzie Jeffa Bezosa i jego firmy Amazon można zobaczyć, że bycie najbogatszym nie oznacza wcale braku problemów z wizerunkiem. Silna marka dla klientów nie musi wcale oznaczać silnej marki dla pracowników. Ci drudzy niekoniecznie muszą być równie chętni co ci pierwsi do wyboru tej konkretnej firmy. Kluczem do sukcesu jest zrównoważenie obu wizerunków. Zainteresowanie się nimi z odpowiednim wyprzedzeniem pozwala nie tylko wykreować silną markę dobrego pracodawcy, ale również umożliwia ustrzec się problemów rekrutacyjnych. Można być miliarderem, ale nie można zapominać, że nieraz na ten miliard pracują ludzie, którzy muszą chcieć w danej firmie w ogóle pracować. Czas poświęcony na zainteresowanie potencjalnych pracowników swoim wizerunkiem jako dobrego pracodawcy może później zaprocentować w większych zyskach firmy. Jeśli natomiast już się te zyski ma, nie spowoduje nagłego ich spadku, co może się zdarzyć w przypadku Amazona, jeśli strajki się nasilą i zaczną obejmować wszystkie miejsca pracy.
Source:
https://www.chip.pl/2018/07/jeff-bezos-najbogatszym-czlowiekiem-w-historii/
https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2013/10/18/jeff-bezos-biografia-amazon/
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/amerykanie-nie-ufaja-facebookowi
https://www.pb.pl/amazon-sprzedal-ponad-100-mln-produktow-w-jeden-dzien-935289
https://strajk.eu/placicie-za-malo-strajk-w-fabryce-elona-muska-w-rfn/
https://fifocapital.com.au/jeff-bezos-taking-world-future/